Trwa kampania wyborcza, do 7 kwietnia (dzień wyborów) pozostały 2 tygodnie. Jest to okres wytężonej pracy kandydatów na burmistrzów oraz radnych. To również okres, gdy w przestrzeni medialnej ukazuje się wiele informacji związanych z kandydatami, a w przypadku urzędującego burmistrza, podsumowaniem kończącej się kadencji – nie zawsze prawdziwe. Do właśnie jednej z takich postanowił odnieść się burmistrz Pionek Robert Kowalczyk, który opublikował w mediach społecznościowych informację o działalności miejskiej spółki PWKC.
Materiał pochodzi z fanpage burmistrza Roberta Kowalczyka serwisu – Meta.
Przez ostatnie lata temat „wysokości czynszów i cen ciepła” w naszym mieście był pożywką dla różnego rodzaju anonimowych hejterów* – szczególnie internetowych. Jaka jest prawda, a co jest zwykłym kłamstwem? Czy wzrosła wysokość czynszów i ciepła?
Tak, to prawda, wzrosły opłaty. Czy tylko w Pionkach? Oczywiście nie! Wzrosły w całym kraju! Przykłady z artykułu www.money.pl „Nowa fala podwyżek w Polsce. Czynsze idą w górę, a będzie jeszcze gorzej”. Pani Monika, Warszawa, Praga Północ mieszkanie 50,5m² płaciła do 1 marca 2023 roku 658,00 zł, po podwyżce 948,88 zł. To podwyżka o 44%, a zaliczka na „ciepło” wzrosła do 6,40zł/ m² lokalu. W artykule opisano również sytuację w niewielkiej spółdzielni w Brańsku na Podlasiu. Do niedawna czynsz za 50-metrowe mieszkanie wynosił 800 zł po podwyżce 1000 zł, a w niektórych przypadkach nawet 1200 – 1300 zł. Takich przykładów bardziej lub mniej drastycznych podwyżek można przytaczać setki.
Diagnoza takiego stanu rzeczy jest jedna dla wszystkich. To ceny energii cieplnej i wysoka inflacja wywindowały wysokość czynszów. Również we wspomnianym artykule zwrócono uwagę, że mieszkańcy liczą, iż „czynsze” uda się zmniejszyć, a niestety mogą pójść jeszcze w górę. To skutek uboczny wzrostu krajowej pensji minimalnej, stawki roboczogodziny, ale też drożejących materiałów budowlanych. Wszystko to sprawia, że rosną koszty pracownicze spółdzielni i wspólnot oraz bieżących remontów. Niektórzy powiedzą, a co to mnie obchodzi jak jest w innych miastach. Niestety powinno obchodzić, bo nie jesteśmy wyspą na mapie Polski. Dostaliśmy wysokie podwyżki pensji minimalnej 500-600 zł, waloryzację emerytur, tak zwaną 13 czy 14-nastkę i odbieramy to „dobrze”. Warto się jednak nad tym zastanowić – to przecież ten stosunkowo wysoki wzrost dochodów de facto „narzucony odgórnie” coś ma nam zrekompensować lub coś „przykryć”. No właśnie co? Niestety drastyczny wzrost kosztów utrzymania!
A jeszcze, żeby było ciekawiej to od tych wszystkich podwyżek np.: energii elektrycznej, cieplnej zapłacimy podatek VAT w wysokości 23%, czyli prawie ¼ ceny ogrzewania zapłacimy do budżetu państwa. A ten „budżet nam to w różnej formie rozda”. Ktoś powie – taką wysokość podatku narzuca Unia Europejska. Też fałsz – bo państwa członkowskie mogą ustawowo obniżyć podatek – na przykład do 8%. A wtedy w naszych kieszeniach zostałoby 15% rachunków.
Kto ustala ceny ciepła, wody i ścieków?
Wróćmy na „nasze podwórko” jak to jest z tym PWKC i kotłowniami gazowymi? PWKC jest spółką zajmującą się dostarczaniem wody, oczyszczaniem ścieków i produkcją energii cieplnej. Ma swoje problemy tak jak prawie wszystkie „spółki ciepłownicze” w Polsce. Mitem utrwalanym przez hejterów jest ciągłe podkreślanie, że to „złodzieje” drenujący kieszenie mieszkańców. A jakie są fakty? Spółka w ostatnich dwóch latach notowała straty i to wysokie. Co oznacza, że świadczyła usługi w cenach poniżej własnych kosztów – oczywiście okresowo. Wynikało to z opóźnień w zatwierdzaniu i wchodzeniu w życie podwyżek taryf. Teraz mamy sytuację w drugą stronę, czyli węgiel już jest tańszy, a obowiązują wyższe stawki. Na to pozwala URE, bo spółka musi odrobić straty. Inaczej by zbankrutowała! Od razu wyjaśniam, że burmistrz i Rada Miasta nie ustala cen „ciepła”, wody i ścieków – o co również byli oskarżani. Taryfy zatwierdza URE dla „ciepła”, Wody Polskie dla wody i ścieków.
Pomysł wybudowania kotłowni gazowych powstał kilka lat temu. Wykonano ich projekty, określono lokalizację – uzyskano zgody, wystąpiono do PGNiG o wykonanie przyłączy. Złożono wniosek o dofinansowanie inwestycji do NFOŚiGW w listopadzie 2019 roku. Rozpatrzono wniosek pozytywnie w lipcu 2022 roku, czyli rozpatrywanie wniosku trwało prawie 3 lata. Przez ten czas szacowane we wniosku koszty budowy na kwotę 13,5 miliona złotych wzrosły do kwoty 36 milionów 600 tysięcy złotych – z przeprowadzonego we wrześniu 2023 roku przetargu. PWKC zapewniono finansowanie tylko kwoty szacowanej we wniosku. Należy zaznaczyć, że jest to kwota na cały projekt i nie można wybudować np. jednej kotłowni. Inwestycja przy tak niskim dofinansowaniu stała się niewykonalna. W międzyczasie następuje korespondencja o podniesienie kwoty dofinansowania i wniosek o dofinansowanie do „polskiego ładu”. Bez efektów. W skrócie to cała prawdziwa historia, budowy kotłowni gazowych bez teorii spiskowych snutych w Internecie przez osoby nie mające odwagi podpisać się pod tym co wypisują.
Jak wygląda faktyczna historia wysokości taryf na „ogrzewanie” z węgla i gazu? Głównym składnikiem taryf są koszty zakupu paliwa (węgla lub gazu) a koszty np. płac to tylko 7%. W całej Polsce w wyniku wojny w Ukrainie drastycznie wzrosły koszty wytwarzania energii cieplnej. Ceny GJ (jednostka energii cieplnej) poszybowały. Prawie wszędzie w miastach małych i dużych były nie do „udźwignięcia” przez mieszkańców. Przykłady jeszcze wyższych taryf niż w Pionkach można by mnożyć. W Piotrkowie Trybunalskim (głośna sprawa w mediach) chciano wywieźć na taczkach burmistrza, w Piasecznie taryfa miała wzrosnąć prawie trzykrotnie. Powstała ustawa, która chroni odbiorców ciepła systemowego – niestety i tak jest drogo. Ale drogo jest wszędzie. Najlepszy chyba dowód – to właśnie ustawa sejmowa. Przecież nie wyłącznie dla Pionek, ale dla całego kraju.
Propozycja niemożliwa do realizacji
W Pionkach powstał jeszcze pomysł przejęcia kotłowni gazowej przez którąś ze Spółdzielni. W celu kupowania tańszego gazu – niby tylko na własne potrzeby. Tylko jak ta Spółdzielnia miałaby sprzedać już wytworzone „ciepło” drugiej Spółdzielni i Wspólnocie nie wystawiając faktur? To absurd w czystej postaci, a na dodatek przestępstwo skarbowe! Niektórzy w to uwierzyli, bo przecież w Internecie pisano, że burmistrz, PWKC, Spółdzielnie, a w szczególności „prezesi” to złodzieje!!!
„Niektórzy mówią i będą mówić, że „wszystko powinno być tanio albo najlepiej darmo”. Tylko żeby tak było potrzebny jest cudotwórca, a nie burmistrz. Ciekawe, dlaczego ten „cudotwórca” od cen ciepła nie wystartował w konkursie na prezesa PSM i tego co opowiadał (opowiadali) mieszkańcom na forach internetowych i zebraniu pod tężnią nie zrealizowali?? Odpowiem na to pytanie. Bo najprościej jest krzyczeć i niech te pomysły zrealizuje ktoś inny, a może jeszcze przy okazji „pójdzie siedzieć” – bo to przecież niezgodne z prawem! Krzyczą w Internecie i nie tylko, że PWKC jest nieudolne, bo nie wybudowało kotłowni za ponad 36 milionów na które „dostali” tylko ponad 13 mln zł. To niech sami kupią nowego mercedesa jak dostali od mamy tylko na „starego rumpla”. Podejrzewam, że ta narracja wróci przed wyborami „jak bumerang”. Tak wyglądają fakty po odcedzeniu mitów.” – Grzegorz Wąsik
* Hejter (z ang. hater „nienawistnik, przeciwnik, krytykant”) – określenie osoby, która publikuje w Internecie (nierzadko pod pseudonimem) agresywne, obraźliwe lub skrajnie krytyczne komentarze (zwyczajowo określane jako „hejt internetowy”) pozbawione rzeczowej argumentacji i wygłaszane pod adresem konkretnej osoby lub grupy osób. Tego rodzaju wrogie wypowiedzi mogą być postrzegane jako akty cyberprzemocy i nękania psychicznego (stalking). Może w nich również występować mowa nienawiści. Każdy może paść ofiarą hetera. Często hejt jest przejawem agresji rówieśniczej oraz uleganiu stereotypom. Niektóre badania sugerują, że w porównaniu do osób niehejtujących, hejterzy mogą przejawiać więcej cech psychopatycznych.