Publiczność w ramach kolejnego „Kulturalnego czwartku w KDK”, 19 października obejrzała znakomitą komedię sytuacyjną pt. „Kiedy kota nie ma…”. O dobre humory widzów zadbali aktorzy z warszawskiego Teatru Capitol.
„Kiedy kota nie ma…” to wyśmienita komedia pełna sarkastycznego brytyjskiego humoru oraz gorzkich refleksji na temat pożycia małżeńskiego klasy średniej. Chociaż jej scenariusz został napisany w latach 70. XX wieku, sztuka jest wciąż aktualna i bawi kolejne pokolenia. Oprócz doskonałej zabawy, stanowi ciekawą i wyrazistą opowiastkę o popędach i frustracjach obecnych w życiu każdego człowieka.
Wyreżyserowany przez Andrzeja Rozhina spektakl jest historią dwóch małżeństw z długim stażem: Mildred (Katarzyna Skrzynecka) i Georga ( Jacek Lenartowicz) oraz Ethel (Viola Arlak) i Humphrey’a (Piotr Zelt). Obie pary uwięzione we własnych pragnieniach erotycznych zaczynają nieoczekiwanie zmieniać swoje życie, próbując zwalczyć małżeńską nudę, a przy okazji dobrze bawić się. Dodatkowo Ethel podejrzewa, że jej mąż zdradza ją z sekretarką Jennifer.
Żony, które są jednocześnie rodzonymi siostrami postanawiają wyjechać razem na wycieczkę do Francji. Początkowo miała to być druga podróż poślubna z okazji 25-lecia małżeństwa Mildred i Georga, ale jej mąż znalazł wiele powodów, aby wymigać się z sentymentalnej wycieczki do Saint Tropez. Dlatego Mildred postanowiła zabrać ze sobą Ethel, a ich mężowie zostali w swoich domach.
Jak powszechnie wiadomo „Kiedy kota nie ma w domu, myszy harcują”. Nie inaczej było w tym wypadku. Szybko okazało się, że każde z tej czwórki miało swój pomysł na spędzenie tego czasu, korzystając z danej im swobody. Wtedy też pojawiły się dwie młode kobiety grane w Kozienicach przez Martę Bryłę (Jennifer) i Agatę Puterko (Shirley). Za scenografię i kostiumy w spektaklu odpowiada Joanna Pielat-Rusinkiewicz.
