18 C
Pionki
poniedziałek, 16 czerwca, 2025
spot_img

Z kredytem pod rękę – czyja to naprawdę troska o rozwój miasta?

Popularne

spot_img

Mówi się, że każdy budżet ma swoją duszę – tylko czasem trudno zrozumieć, czyją. Tak też jest z kredytem, o który zabiega burmistrz Łukasz Miśkiewicz, a który od tygodni wzbudza emocje nie tylko wśród radnych, ale przede wszystkim wśród mieszkańców. 8 kwietnia odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miasta, zwołana przez burmistrza, w sprawie m.in. zmian w budżecie i… właśnie kredytu. I choć burmistrz próbował tłumaczyć, wyjaśniać  – to co najbardziej rzucało się w oczy (i uszy), to jedno: mieszkańcy są wprowadzani w błąd.

Radni, którzy ośmielili się zadać pytania o zasadność zaciągania zadłużenia na ponad 8 milionów złotych, zostali – mniej lub bardziej subtelnie – przedstawieni jako ci, którzy są „przeciwko rozwojowi miasta”. Ten przekaz, wygładzony i ubrany w PR-ową narrację, trafił do mieszkańców jeszcze przed rozpoczęciem sesji. Efekt? Zdezorientowani mieszkańcy pytają swoich radnych, dlaczego są „przeciwko inwestycjom”. Burmistrz przedstawia listę zadań, na które rzekomo miałyby pójść pieniądze z kredytu – ale jak wskazują radni, większość z tych inwestycji ma już zapewnione finansowanie. Więc… po co ten kredyt?

Radny Paweł Kobylas trafnie podsumował sytuację: „papier wszystko przyjmie”, a burmistrz – z uporem godnym lepszej sprawy – uprawia „czystą socjotechnikę”. Przeciętny mieszkaniec, może pomyśleć: „Wow, 9 milionów nadwyżki, remonty, inwestycje, czysty sukces”. Tylko że – jak się okazuje – to nie sukces burmistrza, a zwykłe przeniesienie niewykorzystanych środków z ubiegłego roku, pieniędzy pozyskanych jeszcze przez poprzedników.

Kredyt miałby objąć m.in. remont dachu EC1, budowę Alei Piastowskiej czy modernizację Sienkiewicza. Jak słusznie zauważył jeden z radnych „w pana wpisie są inwestycje, które już zostały zabezpieczone finansowo, a mieszkańcy rozumieją to tak, że bez kredytu nic nie powstanie”. To nie tylko nieścisłość – to manipulacja, która rozbija zaufanie między mieszkańcami a ich przedstawicielami.

Prawdziwe pytania nie brzmią dziś „czy radni są za rozwojem miasta”, ale: czy miasto może się rozwijać w oparciu o dług i PR? Czy mieszkańcy zasługują na półprawdy i chaos decyzyjny?

Zamiast rzetelnej, otwartej rozmowy o przyszłości miasta, mamy kolejne próby „przekonywania” poprzez media społecznościowe i naginanie faktów. Zamiast strategii – krótkoterminowe decyzje podejmowane w cieniu kolejnych sesji nadzwyczajnych. A przecież Pionki potrzebują więcej: potrzebują poważnego zarządzania, opartego na faktach i współpracy, a nie PR-owej fasady i zaciągania kredytu w ciemno – być może nie będziemy musieli z niego korzystać.

Powyższy tekst jest wyrazem naszej opinii, redakcyjnych obserwacji oraz blisko 20 lat obecności PIONI24 na lokalnym rynku. Nie będziemy milczeć, gdy stawką jest przyszłość Pionek – i ich mieszkańców.

Zobacz więcej

Czytaj więcej

- Reklama -

Ostatnio dodane