Porzucone ponad miesiąc temu pojemniki z substancjami chemicznymi w Puszczy Kozienickiej zostaną zutylizowane. We wtorek specjalistyczna firma zabrała niebezpieczne odpady.
We wtorek rozpoczął się odbiór i utylizacja odpadów niebezpiecznych, które zostały porzucone na terenie Puszczy Kozienickiej w nocy z 12 na 13 lutego. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zwoleniu.
W Puszczy Kozienickiej porzuconych zostało 65 pojemników z nieznaną substancją. Z etykiet na pojemnikach wynikało, że w środku mogą być rozpuszczalniki oraz silne odtłuszczacze. 24 lutego na zlecenie i pod kierownictwem WIOŚ w Warszawie Delegatura w Radomiu dokonała poboru próbek substancji.
Porzucone kanistry miały widoczne ślady użytkowania oraz były bez widocznych śladów rozszczelnień. Posiadały one etykiety, na których widniały następujące nazwy substancji: aminomethane W 40, methylbenzene sol. C24, ethyl oxide, acidity regulator 37, all purpose degreaser, methylene chloride.
Wyniki analizy ujawniły w jednej z próbek występowanie acetonu
– Porzucone pojemniki z podejrzaną substancją badane były przez Generalną Inspekcję Ochrony Środowiska i wiemy, że znajduje się w nich łatwopalny aceton. Są to odpady niebezpieczne dla środowiska. – mówi zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Kozienice, Artur Mazur
WIOŚ w Warszawie zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Zwoleniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa określonego w Kodeksie karnym w art. 183 § 1 (składowanie odpadów w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach) i zwrócił się z wnioskiem o podjęcie czynności wyjaśniających i postępowania przygotowawczego w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa.
Niebezpieczne dla środowiska
Na zlecenie Nadleśnictwa Kozienice specjalistyczna firma zabrała z terenu Puszczy Kozienickiej pojemniki z niebezpieczną dla środowiska i ludzi substancją.
– Gdyby te chemikalia dostały się do gleby, czy do wód na pewno spowodowałyby w skali lokalnej skażenie środowiska. Trudno nam powiedzieć w jakiej skali są niebezpieczne dla zdrowia i życia człowieka. – dodaje zastępca nadleśniczego